Wierszyki na Dzień Ojca - Święta.eu

Wierszyki na Dzień Ojca

 

„Chciałbym być dorosły”

Chciałbym być wreszcie dorosły.
Tak duży, jak mój tato!
Chodziłbym z wielką teczką…
I co wy powiecie na to?
Mówiłbym grubym głosem,
nikogo bym nie słuchał
i wąsy by mi urosły,
jak tacie od ucha do ucha.

I ja też bym chciała być duża,
paznokcie mieć kolorowe,
i szminkę i puderniczkę,
to byłoby bardzo fajowe.
A może bym była królewną
z koroną złotą na głowie
i wtedy mama i tata
robiliby to co im powiem.

Gdy urośniemy, duzi będziemy
tak wszystko wyczarujemy:
Nie trzeba jeść kaszy z mlekiem!
Ani myć uszu codziennie!
A w nocy można nie spać!
Być dużym jest bardzo przyjemnie.

„Do czego służy tatuś”

Do czego służy tatuś?

Na przykład do prania
kiedy za dużo pracy miewa w domu mama.

Do trzepania dywanów,
jazdy odkurzaczem,
do chodzenia z córeczką
na lody, na spacer.

Do strugania,
gdy złamie się twardy ołówek,
do wkładania do mojej skarbonki złotówek.

Do wspinaczki,
gdy sobie przed ekranem usiadł.
do pomagania w lekcjach
też miewam tatusia.

A kiedy się gazetą jak tarczą zasłania,
przynoszę kolorową książkę do czytania.
I razem wędrujemy do ostatniej strony…

Do tego służy tatuś dobrze oswojony!

„Dzisiaj Dzień Taty”

Dzisiaj Dzień Taty,
mojego taty i wszystkich ojców na świecie.
Niosę dla taty z ogródka kwiaty.
Co swoim tatom niesiecie?
Kwiatka nie macie?
Zarzućcie tacie na szyję ciepłe ręce,
mówiąc do ucha – Tatku, posłuchaj,
chcę cię uściskać, nic więcej!

„Imieninowy prezent”

Myślę i myślę już od godziny:
Co kupić tacie na imieniny?
Może futerał na okulary?
Ciepły sweterek? Skarpet dwie pary?
Pasek ciut dłuższy – bo tata utył…
Dobry długopis – bo ma zepsuty…
Wiem, co do gustu przypadnie tacie!
Prezent wspaniały!
Prezent w postaci
lokomotywy z wagonikami,
ze światełkami, z semaforami.
Kupił mi taką przed rokiem prawie
lecz nie pozwolił mi się nią bawić.
Sam ją po szynach puszczał w pokoju.
Kupię mu taką!
Będzie miał swoją.

„Męskie gotowanie”

Wiesz co tato?
Zróbmy dzisiaj sami obiad!
Z trzech dań. Dla mamy.
Wróci z pracy zmęczona,
przemoczona do nitki,
a tu na pierwsze danie:
frytki!
Na drugie… na drugie będzie…
ananas z puszki,
słodziutki, że lizać paluszki.
A na deser –
oczywiście jajecznica!
A mama siada przy stole
i się zachwyca!

„Mój tatuś”

Mój tatuś jak każdy tatuś
wszystko zrobić potrafi:
umie zegar naprawić
i ucho przyszyć żyrafie,
umie baśń opowiedzieć
i podnieść mnie tak wysoko,
abym świat cały zobaczył,
a co najmniej mój pokój.
Ale najbardziej lubię,
kiedy w piłkę gramy
i gdy w sklepie na rogu
kupuje kwiaty dla mamy.

„Na Dzień Ojca (23 VI)”

Pracy w sam raz tyle, ile trzeba,
żeby zarobić na kawałek chleba.
Trochę czasu na niedzielne spacery,
a na co dzień na rozmowę szczerą.
Żebyś umiał być radosny jak ptaszek,
żebyś ze mnie mógł byś dumny choć czasem
i żeby spokojnie biegło nam życie,
Tobie, tato, serdecznie dziś życzę.

„Nie pożyczam swego taty”

Do zabawy tata skory, gdy mi miną złe humory.
Kiedy w pracy się układa, gdy obiady całe zjadam.
Uśmiech taty jest kudłaty – humor taty nie na raty.
Z tego słynie tata mój.
Z tatą w piłkę, z tatą w bierki, namiotowe poniewierki.
I rowerem hen! do lasu, gdy ma tylko trochę czasu.
I choć czasem brak mi taty – kocham tatę nie na raty.
Kocham przez calutki czas.
Nie pożyczam swego taty za gotówkę lub na raty.
I za żadne skarby świata, bo to mój kochany tata.

„Tata”

Tata … mógłby szybowcem latać!
Dojść, aż na koniec świata!
Tata się zna na kwiatach.
Naprawi płot i fiata.
Tata… mógłby chodzić lasami, górami.
Mógłby w morzu szukać skarbów czasami.
Mógłby wszystko!
Ala chce być z nami, bo nas kocha!
Bo my go kochamy!

„Tata”

Jeździ szybko samochodem,
umie zreperować rower, telewizor i radio.
Wie, dlaczego deszcz pada.
I skąd wzięło się światło.
Wszystko z tatą jest łatwe.
A kiedy nie ma mamy
to zwyczajem naszym
gotujemy z tatą własny krupnik –
oczywiście bez kaszy!

„Tatuś”

Śpij już tatusiu, no zaśnij wreszcie.
Masz tu poduszkę i koc.
Dobrze by było, gdybyś nie chrapał
na cały głos.
Dobrze by było,
gdyby deszcz przestał tak głośno grać.
Przestań już, deszczu!
Tatuś zmęczony!
Bardzo chce spać…

„Wesoły tata”

Mój tata jest niepoważny,
ciągle się za mnie śmieje.
Kiedy ja mówię: – Wciąż rosnę!
On mówi: – Skąd, ty malejesz!
Nie lubisz kaszy na mleku,
zostawiasz ser i warzywa,
więc wcale nie rośniesz, nie tyjesz,
tylko wciąż ciebie ubywa!
Staniesz się taki malutki,
że w krasnoludka się zmienisz,
będziesz się kąpać w akwarium
i drzemać w mojej kieszeni.
Nie pójdziesz na spacer z pieskiem,
tylko z chomikiem lub z myszką.
Ja na to: – Dobrze tato,
jutro na obiad zjem wszystko.
Ale ty razem ze mną
chrup marchew i sałatę,
bo jak się zmienię w zająca,
chcę mieć zająca – tatę.

„Zdolny tata”

Mój tata umie śpiewać.
I to jak?! Jak słowik!
Potrafi także ziewać.
I to jak?! Jak hipopotam!
Umie biegać i skakać,
pracować i leniuchować.
Zna się na samochodach,
komputerach, rowerach.
I gwizdać umie jak wiatr,
co nad sadem lata.
Naprawdę!
Bardzo zdolny
jest mój kochany tata!

„Z tatą w zoo”

Tato zabrał mnie do ZOO! W ZOO zawsze jest wesoło!
Tacie duszno pod krawatem, ale idzie z aparatem
i kanapki niesie w dłoniach.
– Może nakarmimy słonia?
– Zrobię ci przy słoniu zdjęcie! Bliżej trąby! Bliżej uszu!
Powiesz mamie: „Byłem w buszu!”
Czekaj, bo słoń stanął tyłem… Nie, to trąba! Już zrobiłem!
– Wszystko widać jak na dłoni, tylko… słonia ktoś zasłonił!

– Już znudziły mi się słonie! Popatrz tato, tam są konie:
małe, duże, różne rasy ; białe, czarne, w łaty, w pasy…
Ten ma bardzo długą szyję… Jak on taką szyję myje?
– Ten, co pręgi ma na żebrach, to nie koń jest – tylko zebra.
A ten z szyją to żyrafa.
– Osioł ze mnie! Co za gafa!

– Kici, kici! Popatrz – kotki! A ten z grzywą jaki słodki!
– To jest wybieg wielkich kotów. Każdy pożreć nas jest gotów!
Widzisz, gryzą jakieś kości!
– Może zjadły swoich gości?
Tygrys w paski, lampart w łatki, a lew z grzywą cały gładki.
Zaś ten czarny to pantera.
– Uciekajmy! Pysk otwiera!

– Tu są żółwie, krokodyle – wychowały się nad Nilem.
A tu bardzo długi wąż. Ciągnie on się wciąż i wciąż.
Dziesięć metrów ma długości, mógłby połknąć nas w całości.
– Całe szczęście, jest za szybką! Chodźmy stąd syneczku szybko,
bo tu duszno – mówi tata – Uf!!! Jak dobrze bez krawata.

– Popatrz synku na te ptaki! Jakie piękne mają fraki!
– Ponoć fraki wyszły z mody, a tu wchodzą w nich do wody!
– To pingwiny! – poznał tata i mu głupio bez krawata.

– Tato, widzisz tam niedźwiedzia? Z apetytem wcina śledzia!
– Stary niedźwiedź, nieszczęśliwy, ze starości cały siwy!
Tak się z tego śmiały foki, że aż je bolały boki.
Hieny też się z taty śmiały, bo go małpy przedrzeźniały
i ukradły mu banana.
Niepotrzebnie drwił z pawiana. A struś dziobnął tatę w czoło.
Z tatą w ZOO jest wesoło.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *